Srebrni juniorzy z Debreczyna! Wywiad z trenerem
W ostatni weekend w Debreczynie odbył się po raz pierwszy w historii Młodzieżowy Puchar Europy (EYUCup 2017), w którym wzięły udział drużyny juniorek i juniorów z naszego regionu (od Rosji po Słowenię). Polska wystawiła żeńską i męską drużynę w kategorii U17. Chłopcy zaskoczyli wszystkich i przywieźli z Węgier srebrny medal! Rozmawiamy z trenerem drużyny, Tomaszem Zatoniem.
Opowiedz o przygotowaniach drużyn juniorów na Puchar Europy?
Pomysł padł przy okazji zeszłorocznych Mistrzostw Juniorów w Ghent w Belgii. Już wtedy byłem namawiany żeby wystawić drużynę, ale uznałem, że jeszcze nie jestem gotowy, a dzieciaków jest za mało i nie są dość zaangażowane by podjąć się wyprawy na tak drogi i trudny turniej. Od razu jednak postawiłem dzieciom w szkole cel, żeby pojechać na Puchar za rok. Potem puściłem informacje w sieciach społecznościowych zgłosiło się więcej osób z różnych części Polski. Podczas dwóch zgrupowań na wiosnę i trzeciego w weekend poprzedzający turniej zebraliśmy wspólnie z trenerką juniorek Pauliną Dul 19 chłopców i 18 dziewczyn. W drużynie znalazły się zawodnicy z Płocka, Warszawy, Bielska-Białej, Dopiewa oraz najliczniejsze grono z Wrocławia.
Jaki był Wasz cel na tym turnieju i jakie wynieśliście z niego doświadczenie?
Pytałem chłopaków o ich założenia i indywidualne cele, większość odpowiedziała, że jadą do Debreczyna zdobywać doświadczenie. Żaden z trenerów nie zakładał nic, jeśli chodzi o miejsce. Ten turniej był jedną wielką niewiadomą. Naszym celem było stworzyć zgraną drużynę, grupę ludzi, która będzie się wspierać w każdej, lepszej czy gorszej chwili i jestem przekonany, że nam się to udało. Chcieliśmy pokazać, że polskie ultimate rośnie w siłę poprzez zaangażowaną młodzież.
Jaką drogę przeszli chłopcy do finału?
Zaczęliśmy od zdecydowanego zwycięstwa ze Słowacją, które polepszyło nam nastroje. Trochę nastawiła się głowa, uwierzyliśmy, że możemy więcej zdziałać. Drugiego dnia zagraliśmy z mocniejszym przeciwnikiem – z Austriakami gdzie z wyniku 0:3 zrobiło się 13:8 dla nas. Następnie bardzo intensywny mecz ze Słowenią. Też zaczęliśmy go od straty, którą udało się odrobić. Niestety ostatecznie musieliśmy uznać minimalną wyższość Słoweńców. Trzeci dzień przyniósł dwa zwycięstwa. Najpierw w bratobójczym pojedynku, a raczej pojedynku siostry z bratem, czyli w bardzo pozytywnym meczu z naszymi juniorkami, następnie przeciwko Team Europe – drużynie złożonej z zawodników z różnych części Europy. Z wynikiem 4-1 ukończyliśmy fazę grupową by awansować do finału przeciwko niepokonanej Słowenii.
Finał przejdzie do historii, bo był to mecz o wspaniałej dramaturgii. Znowu uciekli nam troszkę Słoweńcy, udało nam się dogonić, by ponownie dać im odskoczyć. Na koniec odrobiliśmy trzy-punktową stratę i doprowadziliśmy do universe pointu. Nie udało nam się dowieźć zwycięstwa i przegraliśmy 7:8.
Po meczu juniorzy przyznali mi, że jeśli przegrywać, to tylko takie mecze.
Jak poradziły sobie dziewczyny?
Dziewczyny rywalizowały z chłopcami, ponieważ nie zgłosiły się inne zespoły w ich kategorii wiekowej. Dla nich ten turniej był jedną niewiadomą, ale do każdego meczu podchodziły bez kompleksów i w niejednej akcji mocno zaskakiwały chłopaków. Nie udało im się wygrać meczu, ale wyszły z tego turnieju zwycięsko, bo w grały coraz lepiej i na każdy kolejny punkt wychodziły z uśmiechem, podniesioną głową i wypiętą piersią. Brawo i wielki szacunek za to, taka postawa cechuje najlepszych sportowców.
Jakie macie plany na najbliższy rok związane z obiema drużynami juniorów?
Zalążek planu wykluł się podczas turnieju. Równolegle odbywał się obóz dla trenerów, w którym wzięło udział aż pięciu działaczy z Polski. Zobaczymy jak daleko uda się zajść tej grupie, może zagrają dalej razem w U20. W sierpniu tego roku drużyna chłopców U20 pod wodzą Mateusza Dydy będzie rywalizować na Mistrzostwach Europy w Veenendaal. Jest to dla nich przystanek w drodze do Mistrzostw Świata, które odbędą się za rok w USA. Na tym turnieju rozwinęliśmy wiele stosunków z innymi trenerami. Wszyscy są skorzy do współpracy przy rozwoju ultimate w naszym regionie. W 2019 roku Mistrzostwa powrócą do kalendarza.
Jedna rada dla trenerów w całej Polce?
Na jednym ze szkoleń usłyszałem mądrą myśl, żeby pracować z tym, co się ma, a nie przejmować się tym, czego się nie ma. Dzieciaki, które się zaangażują, przyprowadzają na treningi kumple i kumpele. Tak drużyna rośnie w siłę.
Najfajniejsze wspomnienie z turnieju?
Przyjaźń, która wywiązała się między obiema drużynami polskimi i ekipą Słowenii po zaciętym finale. Wspólnie z trenerami Słowenii planujemy zorganizować w przyszłym roku obóz, gdzie gracze z wielu krajów będą mogli zgłębiać wspólnie tajniki ultimate.
W kategorii chłopców U17 medale zdobyli Słoweńcy, Polacy i Austriacy. W kategorii dziewcząt U20 triumfowały Austriaczki U17, wyprzedzając swoje rodaczki U20 i Węgierki. Wśród chłopców poniżej 20 roku życia najlepsi byli Węgrzy przed Austriakami i Ukraińcami.
z trenerem rozmawiał Andrzej „Helio” Holnicki